Po jednodniowym odpoczynku zawodnicy ponownie wrócili na „B” klasowe boiska. Nasza ekipa udała się do Świerzowej na spotkanie z miejscową „Jasiołką”. Cały pojedynek zapowiadał się na bardzo ciekawy, ponieważ miejscowi potrzebowali punktów jak „ryba wody”, a nasi również chcieli zapunktować, aby w dobrych nastrojach przystępować do kolejnych spotkań. Płyta boiska gospodarzy pozostawiała wiele do życzenia, duża trawa a w środkowej części bardzo grząsko i nie równo. Tak więc, obie ekipy miały trudne warunki do gry, ale równe.
Pierwsze minuty lepiej zaczęła „Jasiołka”, która częściej gościła na naszej połowie. Nic poważnego z tego nie wynikało a z minuty na minutę to nasz zespół zaczął dochodzić do głosu. Akcje przeniosły się na połowę gospodarzy, gdzie szukaliśmy sposobu do zdobycia bramki. Bardzo dobre okazje mieli Witold Drewniak oraz Piotr Kajdas, lecz brakło precyzyjnego wykończenia. W 42 minucie za sprawą wymienionych już zawodników zdobywamy bramkę. Dobre podanie otrzymał Kajdas, ograł defensora i zagrał w poprzek do niepilnowanego Witolda Drewniak, a ten umieścił piłkę w siatce obok bezradnego bramkarza. Miejscowi jedyny postrach siali przy stałych fragmentach gry. Do przerwy 0-1.
Chwilę po przerwie z pozoru w prostej sytuacji robimy nie potrzebny faul w okolicy narożnika pola karnego, który okazał się bardzo brzemienny w skutkach. Do rzutu wolnego podszedł Remigiusz Pisula i huknął w samo „okienko” ściągając pajęczynę. Stało się, mecz który wydawał się być pod kontrolą bardzo się wyrównał. Miejscowi postanowili pójść za ciosem, i raz bardzo poważnie zagrozili naszej bramce, kiedy po dośrodkowaniu z prawej strony na 7m wbiegł Pisula i tylko instynktowna interwencja Łukasza Wielgos uchroniła nas od utraty bramki. To był sygnał, żeby szybko się obudzić. Na takie wydarzenia odpowiadamy kilkoma dobrymi akcjami, które powinny nam przynieś bramki. Groźnie uderzał Sławek Wielgos, ale piłka wyszła na rzut rożny ocierając się o obrońcę. Po dośrodkowaniu z narożnika minimalnie niecelnie uderzył głową Dariusz Bober. Dwie dobre okazje miał Witek, który uderzał prosto w bramkarza. Miejscowi też szukali drugiej bramki, ale również im nie szło. Doskonałą okazję mogliśmy mieć, gdy dobre podanie otrzymał Wojtek Dyrak i była sytuacja 2 na 1 z Witkiem. Niestety przy tej akcji futbolówka skozłowała i odwinęła się na stopie naszemu trenerowi i piłka nie dotarła do adresata tylko do bramkarza. Gospodarze w końcówce próbowali strzałów z daleka. Ale ich próby były także nie celne. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1-1 i podziałem punktów z którego na pewno bardziej są zadowoleni miejscowi. Bo w końcu zdobyli jakiś pkt na wiosnę. U nas pozostał ponownie nie dosyt, bo okazje były, żeby wygrać ale zabrakło skuteczności. A jak nie możesz wygrać to trzeba zremisować. Taka jest piłka, gramy dalej, w niedzielę kolejny mecz – „San” Nozdrzec.